Południowa Norwegia. Stavanger. Sobota, 2
sierpnia godz. 9:13
- No to co Marcinie, do zobaczenia w Polsce!
Wybuchamy głośnym śmiechem. Nikt z nas nie wierzy, że to ostatnie spotkanie, już raz próbowaliśmy się rozdzielić, w Mandal, ale nic z tego nie wyszło, zupełnie jakbyśmy byli na siebie skazani. Dostaję od przyjaciela garść prezentów: kilka zupek Knorra i kisieli w proszku - to tak na wypadek, gdybyśmy się już jednak nie spotkali.
- Ty idź łapać. Ja tu jeszcze zostanę trochę, zwinę namiot i za
jakiś czas do ciebie dołączę. Powodzenia!
Po kopniaku w tyłek na szczęście i w drogę.