wtorek, 16 września 2014

Dzień 23. Obietnica

Zachodnia Norwegia, wyspa Vestre Bokn. Sobota, 2 sierpnia, godz. 18:07


Droga wydaje się nie mieć końca.Jak długo trwa już ten marsz - godzinę, dwie? - nie jestem pewien, dla mnie trwa tyle, co cała wieczność. Z coraz większą trudnością stawiam kolejne kroki, pot spływa po mnie strumieniami, wlewając się do oczu i ust, a przecinająca skroń wzdłuż żyła nabrzmiewa gwałtownie od pulsującej w niej krwi. Naprawdę jestem wykończony.
Sam nie wiem, skąd ten nagły kryzys fizyczny, bywało już przecież dużo gorzej i to wiele razy, skąd więc teraz te wszystkie problemy? Przystaję na chwilę, by złapać oddech. Nie mam z sobą nic do jedzenia, zupełnie nic, woda też niedawno się skończyła i ten brak możliwości jakiegokolwiek orzeźwienia jeszcze bardziej mnie pogrąża.

niedziela, 14 września 2014

Dzień 23. Granatowa wstążka

Zachodnia Norwegia, wyspa Vestre Bokn. Sobota, 2 sierpnia, godz. 15:45

Prom dobija do brzegu, a my schodzimy powoli na dolny pokład. Staramy się wyglądać jak najbardziej naturalnie, a jednak od czasu do czasu nie udaje nam się uniknąć rzucanych na boki nerwowych spojrzeń. Ciągle mi się wydaje, że zaraz na nas ktoś krzyknie, przywoła do siebie i zażąda okazania biletu, już niemal słyszę ten głos.
Nasze nogi już dotykają suchego lądu, wciąż staramy się nie budzić żadnych podejrzeń i kroczymy przed siebie jak gdyby nigdy nic. Oddaliliśmy się już dobre kilkadziesiąt metrów od statku.
- Chyba się udało – mówię podekscytowany, ale jeszcze trochę niepewny.

piątek, 12 września 2014

Dzień 23. Bez biletu

Południowa Norwegia, Mortavika. Sobota, 2 sierpnia, godz. 14:50

- Dzień dobry. Chcieliśmy kupić bilet na prom. Ile to będzie kosztowało?
Chłopak za ladą spogląda na mnie zdziwionym wzrokiem. Wygląda zupełnie tak, jak gdybym zadał mu jakieś bardzo trudne pytanie.
- Nie mam pojęcia. Tutaj na pewno nie. Może tam - wskazuje niepewnie w stronę szlabanu obok wjazdu na parking.