Zachodnia Norwegia, wyspa Vestre Bokn. Sobota,
2 sierpnia, godz. 18:07
Droga wydaje się
nie mieć końca.Jak długo trwa już ten marsz - godzinę, dwie? - nie jestem
pewien, dla mnie trwa tyle, co cała wieczność. Z coraz większą trudnością
stawiam kolejne kroki, pot spływa po mnie strumieniami, wlewając się do oczu i
ust, a przecinająca skroń wzdłuż żyła nabrzmiewa gwałtownie od pulsującej w
niej krwi. Naprawdę jestem wykończony.
Sam nie wiem,
skąd ten nagły kryzys fizyczny, bywało już przecież dużo gorzej i to wiele
razy, skąd więc teraz te wszystkie problemy? Przystaję na chwilę, by złapać
oddech. Nie mam z sobą nic do jedzenia, zupełnie nic, woda też niedawno się
skończyła i ten brak możliwości jakiegokolwiek orzeźwienia jeszcze bardziej
mnie pogrąża.