Południowa Norwegia. Mandal. Wtorek, 29 lipca.
Godz. 12:12
Wkładam dłonie w
gorący piasek i mrużąc co chwila oczy, spoglądam leniwie na rozpostarty przede
mną horyzont. Jest mi tak dobrze, że mógłbym już nigdzie się stąd nie ruszać.
Niebo, jak okiem sięgnąć, błękitne, bez choćby jednej chmurki, jednego obłoku,
który przysłoniłby palące słońce, morze o pięknym, intensywnie błękitnym
kolorze połyskuje raz po raz odbijając padające na nie światło, i jeszcze te
zamykające zatokę porośnięte lasem zbocza i skalne wysepki – to z pewnością
najpiękniejsza plaża, na jakiej kiedykolwiek byłem.