Północna
Norwegia. Narvik. Niedziela, 10 sierpnia, godz. 23:04.
Dojechałem! Wielkie nieba,
ja naprawdę tu dojechałem! Naciskam na przycisk dzwonka. Jeszcze
dwie godziny temu wydawało się to wprost nieprawdopodobne,
nierealne, nie do uwierzenia, a jednak udało mi się. Pan jest
wielki! Odgłos zbliżających się wewnątrz kroków. Jeśli choć
przez krótka chwilę zwątpiłem, że to wszystko się może nie
powieźć, to Bóg mi świadkiem, że jest mi teraz wstyd za ten brak
wiary. Otwierają się drzwi.
- Szczęść Boże. Kogo ja
widzę, jednak udało ci się tu wrócić? Już powoli traciłem
nadzieję – uśmiecha się wyraźnie rozradowany ksiądz Jan.
- Bogu niech będą dzięki,
księże, nikomu innemu.
- Amen. Wchodź do środka.